Marian Banaś traci kontrolę nad kolegium NIK. Izbie grozi paraliż
Podstawę funkcjonowania NIK określa Ustawa o Najwyższej Izbie Kontroli z dnia 23 grudnia 1994 r. Wynika z niej m.in., że w skład kolegium Najwyższej Izby Kontroli wchodzą: prezes NIK jako przewodniczący, wiceprezesi i dyrektor generalny Najwyższej Izby Kontroli oraz 14 członków Kolegium.
Marszałek Sejmu, na wniosek prezesa Najwyższej Izby Kontroli, po zasięgnięciu opinii komisji sejmowej, powołuje na członków Kolegium: siedmiu przedstawicieli nauk prawnych lub ekonomicznych; siedmiu dyrektorów kontrolnych jednostek organizacyjnych Najwyższej Izby Kontroli lub radców prezesa, spośród których ten wyznacza sekretarza.
Problemy prezesa NIK. Prace izby mogą zostać sparaliżowane
„Osoby wchodzące w skład Kolegium Najwyższej Izby Kontroli są w sprawowaniu swych funkcji niezawisłe i mogą w sprawie podejmowanych uchwał zgłaszać do protokołu zdanie odrębne” – brzmi treść ustawy.
Kadencja członka kolegium Najwyższej Izby Kontroli trwa 3 lata, licząc od dnia powołania. Jak pisze „Dziennik Gazeta Prawna”, Marian Banaś za chwilę straci kontrolę nad tym właśnie organem. W środę rozpoczyna się bowiem ostatnie posiedzenie kolegium w sześcioosobowym składzie, który w większości uchodzi – jak pisze gazeta – za przychylny prezesowi.
Kolegium ma szerokie kompetencje, m.in. zatwierdzanie i uchwalanie najważniejszych dokumentów, które NIK ma obowiązek przedłożyć Sejmowi. Do zadań Kolegium NIK należy także rozpatrywanie zastrzeżeń do ocen, uwag i wniosków zawartych w wystąpieniach pokontrolnych przekazywanych przez prezesa NIK lub wiceprezesów.
„Od jutra kolegium będzie złożone tylko z trzech osób – szefa NIK i dwóch skonfliktowanych z nim wiceprezesów. Pozostałym wygasną trzyletnie kadencje. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek konsekwentnie blokuje kolejne kandydatury przedkładane przez Banasia. Paraliż kolegium Najwyższej Izby Kontroli może utrudnić jej publikację raportów. W tym tych niewygodnych dla władzy” – czytamy w „DGP”.